dla tego, że inne złe przymioty, donioślejszego znaczenia, do nich się przyłączają.
S. O rozkoszach złych, będących takiemi w skutek złych przymiotów, później pomówimy, jeśli się tego okaże potrzeba; nad licznemi atoli fałszywemi rozkoszami, które w skutek innych przyczyn często nas nawiedzają i w nas się wytwarzają, obecnie zastanowić się musimy, gdyż to będzie nam prawdopodobnie potrzebne do ostatecznego rozstrzygnięcia naszego sporu[1].
P. Jeżeli istnieją, czemużbyśmy ich zbadać nie mieli.
S. Owszem, mam to przekonanie, Protarchu, że istnieją, a ponieważ kwestya ta nam się nasunęła, więc nie wypada jej pominąć milczeniem.
P. Pięknie.
S. Wystąpmyż tedy jako siłacze do walki i z powodu tego zdania.
P. Wystąpmyż.
S. Wszakże niedawno temu, jeżeli sobie przypominasz, powiedzieliśmy, że gdy w nas istnieje to, co żądzą nazwaliśmy, wtedy pobudzenia ciała oddzielone są od duszy i nie mają z nią nic wspólnego.
P. Pamiętam dokładnie, mówiliśmy o tem.
S. Nieprawdaż, dusza przedstawiała się nam wtedy jako czynnik pożądający stanu, przeciwnego stanowi cielesnemu; ciało zaś jako czujące ból lub rozkosz w skutek odnośnych wrażeń zmysłowych?
P. Tak było.
S. Wykaż więc, co z tego wynika.
- ↑ Jest tu mowa o dochodzeniu prawdziwego dobra, o którem usłyszeliśmy dwa przeciwne sobie zdania na początku dyalogu.
Przypisek Tłum.