nie tylko ciał naszych rodzicielami są, ale i wolności naszéj i przedwszystkich na lądzie tym stałym; na ono dzieło bowiem obzierając się, i w następne walki o wolność puszczać odważali się Grecy, uczniami mistrzów Maratońskich zostawszy. Pierwsze więc wieńce mowy owym nakładać należy, drugie wszakże pod Salaminą i pod Artemizjum rozprawiającym się na nawach i zwyciężającym. Bo i o tych mężach wieleby było do powiedzenia, i jakie niebezpieczeństwa wytrzymali na lądzie i morzu idące na nich, i jak je odparli; lecz ja o jednym czynie, który mi się pomiędzy temi najpiękniejszym wydaje, tylko namienię, to jest: że dopełnili dzieła Marathońskiego. Marathońscy bowiem mężowie tyle jedno pokazali Hellenom, że możebną jest na lądzie bronić się naprzeciw Barbarom, nie wielu naprzeciw tłumom; czy i na okrętach, to jeszcze niewiadomém było, i jeszcze dzierżyli Persowie sławę niezwyciężonych na morzu i liczbą i bogactwem i sztuką i siłą. To więc godzi się wysławić o mężach, którzy wówczas na nawach rozprawili się, że odjęli Grekom ciążącą na nich obawę i uwolnili ich od trwożenia się przewagi okrętów i ludzi. Od obojga przecież, tak od onych lądowych pod Marathonem, jako od tych morskich zapaśników pod Salaminą, przypada słusznie wycho-
Strona:PL Platon - Menexen 1856.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.