z morza[1], tutaj spoczywają. Tych zawsze pamięci podawać i sławić należy: przez ich bowiem odwagę zwycięzcami zostaliśmy nietylko w ówczesnéj bitwie morskiéj, ale w całéj dalszéj wojnie, gdy Miasto sławę zyskało niezdobytego nigdy, przez wszystkich nawet ludzi. I sprawiedliwie ją zyskało, gdyż własną zatratą upadamy, a nie przez innych; nie pokonalnymi bo do dziś dnia jesteśmy przez tamtych; ale sami siebie przemogliśmy i zbezwładnili. Gdy zatém cisza i pokój z obcymi nastąpił, domowe boje tak między nami rozewrzały, że, gdyby przez losy naznaczoném było ludziom rokoszować, niktby inaczéj chorem swego Miasta nie zapragnął. Jakżeżto przychylnie i poufale i nad oczekiwanie innych Hellenów, zadawali się z sobą obywatele Pireju i Miasta, i wojnę naprzeciw owym w Eleuzinie jakżeż umiarkowanie załagodzili! A tego wszystkiego nie co innego przyczyną jak ono prawdziwe pokrewieństwo, przyjaźń trwałą i jednoplemienną, nie słowami lecz czynem zdarzające. Trzeba atoli i o tych w téj wojnie bratnią
- ↑ Są to rozbity, których ciał pod wodzą trierarchów ówczesnych w Atenach, Theramenesa i Thrazybula, wyznaczonych dla tego przez władzę, nie zdołano wyłowić z morza. Patrz Xenofonta Historją Grecyi, VI, p. 42, który tamże powiada: „dla tego to jako rozbitowie pogrzebieni zostali.“