Strona:PL Platon - Obrona Sokratesa.pdf/44

Ta strona została skorygowana.

— Co za łaska, żeś nareszcie odpowiedział... naciskany przez obecnych.... Otóż, ty twierdzisz, że ja wierzę w istnienie rzeczy bóstwowych, — wszystko to jedno, czy one są nowe, czy stare, — i uczę o nich... A więc, podług twoich własnych słów, ja wierzę w istnienie spraw bóstwowych, zaprzysiągłeś to przecie sam w skardze swojej. Jeśli ja przeto wierzę w rzeczy bóstwowe, to już, rozumie się, z konieczności samej wierzyć muszę w istnienie bóstw. Czyż nie tak? Naturalnie, że tak; przypuszczam bowiem, że się zgadzasz, skoro nie odpowiadasz. Nie uważamy-ż bóstw za bogów, albo za potomstwo bogów? Tak, czy nie?
— Tak....
— A zatem, jeśli ja, zgodnie z twojem zdaniem wierzę w bóstwa, to, jeśli bóstwa te są bogami, prawdą jest to, co ja utrzymuję, że ty wymyślasz zagadki i żarty sobie stroisz, twierdząc, że ja jednocześnie, nie wierząc w bogów, wierzę przecie w bogów, ponieważ wierzę w bóstwa. Jeśli zaś bóstwm są pobocznem jakiem potomstwem bogów, zrodzonem przez nimfy, lub inne jakie istoty, jak o tem głoszą podania, to któż z ludzi zechce utrzymywać, że są, prawda, potomkowie bogów, bogów jednak niemasz zupełnie. Byłoby to również nierozsądnie, jak jeśliby kto mniemał, iż istnieje potomstwo koni i osłów, lecz w istnienie koni i osłów nie wierzyłby wcale. Ależ, Meletosie, niepodobna, abyś ty sprawy tej nie wytoczył mi jedynie tylko dlatego, aby nas wystawić na próbę, albo też nie wiedziałeś już chyba, za jakie by też rzeczywiste przestępstwo oskarżyć mnie