Strona:PL Platon - Obrona Sokratesa.pdf/55

Ta strona została skorygowana.

żądałem od kogo zapłaty. Sądzę wreszcie, że wiarogodnego ja dostarczam wam świadka prawdziwości słów moich, — ubóstwo moje.
19. Zapewne niewłaściwą wydać by się mogło rzeczą, że ja oto, chodząc pomiędzy ludźmi i krzątając się z taką skwapliwością, prywatnie tylko rad tych udzielam, a nie ośmielam się występować publicznie na waszych zgromadzeniach ludowych z radami dla rzeczypospolitej. Przyczyna tego leży w tem — o czem zresztą niejednokrotnie, w różnych okolicznościach, słyszeliście już opowieść moję — że objawia się we mnie jakieś od boga, czy od bóstwta pochodzące zjawisko. Na owo to właśnie zjawisko szyderczo w skardze swojej powołał się Meletos... A zdarza się to ze mną, od dzieciństwa począwszy: odzywa się we mnie głos jakiś wewnętrzny, który, ilekroć się odzywa, odwodzi mnie zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak nie pobudza mnie nigdy do niczego. On to mianowicie sprzeciwia się temu, abym się oddawał sprawom państwowym. I przedziwnie, mojem zdaniem czyni, że się sprzeciwia. Bądźcie bowiem przekonani, Ateńczycy, że, jeślibym ja pokusił się był kiedyś o odgrywanie czynnej roli w sprawach rzeczypospolitej, z pewnością dawno już byłbym zginął i nie przyniósłbym był żadnego pożytku ani wam, ani samemu sobie. I — nie oburzajcie się na mnie, że wam mówię prawdę: lecz w samej rzeczy, niemasz na świecie człowieka, któryby zdołał ocaleć, jeśliby się z prawością opierał czy to wam, czy innemu jakiemu ludowi. Kto zaś istotnie walczy za sprawie-