Strona:PL Platon - Obrona Sokratesa.pdf/57

Ta strona została skorygowana.

tak, że właśnie nasz oddział, Antyjochidzki, przewodniczył wtedy obradom, gdyście wy powzięli postanowienie, aby — bezprawnie, jak sami w późniejszym orzekliście czasie, — sądzić razem wszystkich owych dziesięciu wodzów, którzy po bitwie morskiej nie zajęli się byli pogrzebem poległych. Wtedy ja sam tylko jeden pomiędzy prytanami oparłem się wam, przestrzegając, abyście się nie dopuszczali żadnego czynu, przeciwnego prawom, i głosowałem przeciwnie. A chociaż mówcy wasi gotowi już byli wystąpić z oskarżeniem przeciwko mnie i żądać mego uwięzienia, a wy domagaliście się tego od nich i groźną huczeliście wrzawą, ja wszakże uważałem za obowiązek swój raczej narazić się na niebezpieczeństwo, stojąc po stronie prawa i sprawiedliwości, aniżeli, z obawy przed kajdanami, czy śmiercią, przyłączyć się do

    przewiezie do Hadesu. Niewinność wodzów była oczywistą: sternicy zeznali, iż podczas takiej burzy niepodobieństwem było myśleć o ratowaniu rozbitków i zbieraniu poległych. Demagogowie jednak w końcu dopięli swego: lud domagał się rozstrzygnięcia sprawy przez głosowanie nad pytaniem: „czy dobrze uczynili wodzowie, iż ciała poległych zostawili bez pogrzebu?“ W razie odpowiedzi przeczącej, groziła wodzom konfiskata majątków i kara śmierci. Sokrates, jako prezydujący w radzie, oparł się temu stanowczo i nie dopuścił do głosowania, powołując się na prawo, według którego sprawa każdego oskarżonego winna była być roztrząsaną i sądzoną oddzielnie. Następnego atoli dnia, gdy obradom przewodniczył już inny epistates, demagogowie znowu wystąpili ze swym wnioskiem: wodzów uznano za winnych i sześciu z nich, obecnych wtedy w Atenach, natychmiast ukarano śmiercią. (Dzieje greckie Ksenofonta 17,).