Strona:PL Platon - Protagoras; Eutyfron.pdf/85

Ta strona została skorygowana.

wiać, jakoby głos boski zawsze powstawał w tobie. Zaniósł więc na ciebie skargę tę, jako na nowatora w sprawach religijnych i udaje się do sądu w zamiarze spotwarzenia cię, wiedząc o tém, że potwarz taka przyjmie       C. się łatwo pomiędzy ludźmi. Wszakże i ze mnie, kiedy mówię co o rzeczach boskich na zgromadzeniu, przepowiadając przyszłość, szydzą jak z szalonego. A przecież z przepowiedni moich nie okazała się żadna nieprawdziwą — oni jednak zazdroszczą nam wszystkim, którzy się na rzeczach tego rodzaju rozumiémy. Ale nie ma co dbać o nich i śmiało tylko występować!
S. Szyderstwo, mój Eutyfronie kochany, nie miałoby może żadnego znaczenia: Ateńczykom bowiem, jak mi się zdaje, nie bardzo na tém zależy, czy kto dzielnym jest w swoim sposobie, byle tylko nie był nauczycielem swojéj mądrości. Na takiego przeciwnie, o którym sądzą, że i innych podobnymi sobie czyni, gniewają       D. się, czyto przez zazdrość, jak ty twierdzisz, czy téż z innego jakiegoś powodu.
E. Nie bardzo téż zbadać to pragnę, jak są dla mnie usposobieni w tym względzie.
S. Bo ty może im się wydajesz skąpym w udzielaniu myśli swych drugim i niechętnym do uczenia mądrości swojéj. Ale ja obawiam się, czy oni nie sądzą, że ja z miłości dla ludzi rozsypuję w mowach swoich szczodrze przed każdym, co tylko umiém, nietylko bez zapłaty, ale w danym razie gotów będąc nawet dołożyć, jeżeli mię tylko chce kto posłuchać. Gdyby zatém, jak mówię, wyszydzić mię tylko mieli, jakto o sobie       E. ty utrzymujesz, nie byłoby w tém nic nieprzyjemnego, iżby na żartach i śmiechu w sądzie skończyli; ale jeżeli na seryo rzecz wezmą, to już niewiadomo, jak sprawa wypadnie, chyba wam wróżbitom.
E. Może przecież nie wypadnie źle, Sokratesie, i wedle życzenia proces ci się skończy, a prawdopodobnie i mój także.