Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/102

Ta strona została skorygowana.

tagorasie, odsłońże mi jeszcze i ten punkt swego intellektu: jaki jest twój stosunek do wiedzy? Czy i ona przedstawia ci się tak, jak wielu ludziom, czy inaczej? A szerokie koła mają taki mniej więcej pogląd na wiedzę, że to nie jest w nas pierwiastek siły, to nie jest to, co nas prowadzi i co panuje i rządzi. Ludzie zupełnie tak nie myślą o niej, tylko, że wiedza nieraz bywa w człowieku ale, mimo to, wiedza człowiekiem nie rządzi, tylko coś innego: raz afekt, raz rozkosz, raz ból, nieraz miłość, czasem strach, poprostu: uważają wiedzę za rodzaj niewolnika, którego wloką za sobą te wszystkie inne czynniki. Więc, czy tobie ona się też jakoś tak przedstawia, czy też ci się wydaje czemś pięknem, czemś, co potrafi władać człowiekiem i byle tylko człowiek miał poznanie tego co dobre i co złe, wówczas nie potrafi ulec niczemu, ani robić nic innego, tylko to, co mu wiedza dyktuje, bo rozum wystarczy człowiekowi zawsze do obrony w walce wewnętrznej?
— Wydaje mi się, powiada, tak jak ty mówisz, Sokratesie. Tembardziej, że jeśli komu, to mnie wstyd i hańba nie uważać mądrości i wiedzy za największą potęgę w człowieku.
— Ładnie, powiadam, mówisz i prawdę szczerą. Wiesz jednak, że bardzo wielu ludzi nie podziela twojego i mojego zdania, tylko powiadają, że wielu wie, co jest najlepsze w danym wypadku, ale nie chcą tego robić, choćby mogli, tylko robią coś całkiem innego. A kogom się tylko pytał, jakaby też była tego przyczyna, każdy mówi, że to pokusom rozkoszy człowiek ulega, albo bolowi, albo innemu