Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/34

Ta strona została skorygowana.

mądrych rzeczach, odpowiedzielibyśmy mu może, że na tem, co dotyczy wykonywania obrazów i tam dalej. A gdyby ktoś o tamto zapytał: A sofista jest mędrcem na jakiem polu? Co byśmy mu odpowiedzieli? Na jakiej on się rozumie robocie?
— No, cóż? powiedzielibyśmy, Sokratesie, że to taki, który się rozumie na tem, jak kogoś zrobić tęgim mówcą.
— Może być, mówię mu, że powiedzielibyśmy prawdę, ale na tem nie koniec przecież. Bo ta nasza odpowiedź pociąga za sobą pytanie: a o czem to sofista uczy doskonale mówić? Jak naprzykład, nauczyciel gry na kitarze uczy przecież doskonale mówić o tem samem, na czym się i rozumieć: o grze na kitarze. Czy nie?
— Tak.
— No dobrze; a tak, sofista uczy mówić doskonale o czem? Oczywista, że o tem, na czem się i rozumie?
— Zapewne.
— No więc, cóż to takiego, na czem się sofista i sam rozumie i ucznia robi znawcą w tym zakresie?
— Na Dzeusa, powiada, ja ci jeszcze nie potrafię tego powiedzieć.

V

Otóż ja powiedziałem potem: Więc jakto? A wiesz ty, na jakie niebezpieczeństwo idziesz wydać duszę? Czy też, jeśliby ci wypadało ciało komuś powierzyć a zachodziłaby obawa, że ono albo się tęgie stanie, albo liche, bardzobyś się rozglądał i namyślał, czy je komuś powierzyć, czy nie i na naradę przyjaciółbyś wołał i krewnych i ciby długie dni na rozważa-