Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/63

Ta strona została skorygowana.

— Otóż, tak jest, Sokratesie, powiada.
Więc ja na to: Zatem żadna inna cząstka dzielności nie jest taka jak wiedza, ani taka jak sprawiedliwość, ani jak odwaga, ani jak rozsądek, ani jak zbożność.
— Nie, powiada.
— Otóż, proszę cię, wspólnie rozpatrzmy, jaka też jest każda z tych cząstek. Naprzód tak mniej więcej: Sprawiedliwość — jest to coś, czy też to nic nie jest? Ja myślę, że tak. A ty jak?
— I ja też, powiada.
— Więc cóż? Gdyby tak ktoś zapytał mnie i ciebie: Protagorasie i Sokratesie, powiedzcie mi, proszę: ta sprawa, którąście wymienili w tej chwili, ta sprawiedliwość, ona sama jest tem co sprawiedliwe, czy też tem, co niesprawiedliwe? Jabym mu odpowiedział, że tem, co sprawiedliwe. A jakibyś ty głos oddał? Taki sam, jak ja, czy inny?
— Taki sam, powiada.
— Sprawiedliwość to może tyle, co być sprawiedliwym? Jabym odpowiedział na pytanie, że tak. Nieprawdaż i ty także?
— Tak, powiada.
— Jeżeliby więc ktoś potem nas zapytał: Nieprawdaż; mówicie też, że jest jakaś pobożność? Przyznalibyśmy, jak sądzę.
— Tak, powiada Protagoras.
— Nieprawdaż; mówicie, że i to jest jakaś sprawa? Przyznalibyśmy. Czy też nie?
Zgodził się i na to.
— A czy ta sprawa, ona sama, zdaniem wa-