Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/66

Ta strona została skorygowana.

sposobem nawet i tego potrafiłbyś dowieść, jeżelibyś chciał, że wszystko wogóle jest do wszystkiego podobne. Tymczasem nie godzi się nazywać podobnemi takich dwóch rzeczy, które tylko mają cokolwiek podobnego, ani też niepodobnemi takich, które mają cokolwiek niepodobnego, chociażby to podobieństwo było bardzo małe.
A ja, zdziwiony, powiadam do niego: A więc u ciebie sprawiedliwość i pobożność tak się mają do siebie, że podobieństwo pomiędzy niemi jest tylko bardzo małe?
— Niezupełnie tak, powiada; ale też i nie takie znowu, jak, zdaje mi się, ty przypuszczasz.
— No tak, powiadam, ponieważ ciebie to trochę drażni, jak uważam, więc zostawmy to a rozpatrzmy inny punkt z twojego przemówienia.

XX

Nierozsądkiem nazywasz coś?
Przyznał.
— A jego zupełnem przeciwieństwem czyż nie jest mądrość?
— Zdaje mi się, powiada.
— A czy, postępując słusznie i pożytecznie, ludzie, twojem zdaniem, objawiają rozsądek, czy też coś wprost przeciwnego?
— Rozsądek, powiada.
— Nieprawdaż, rozsądkiem są rozsądni?
— Oczywiście.
— A prawda, że ci, co niesłusznie postępują, nierozsądnie postępują i nie objawiają rozsądku postępując w ten sposób?
— Tak się i mnie wydaje, powiada.