Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/79

Ta strona została skorygowana.

wspólnie prosili, tak, jak wy mnie, żeby nie psuł zebrania. Wcale nie potrzeba na to jednego przełożonego nad wszystkimi; wszyscy razem będziecie przełożeni.
Wszyscy się zgodzili, żeby tak postąpić. Protagoras zupełnie nie miał do tego ochoty, ale jednak go przymuszono i zgodził się zadawać pytania a później znowu samemu odpowiadać w krótkich słowach. Zaczął tedy pytać tak jakoś:

XXVI

— Sądzę, powiada, Sokratesie, że najważniejszy składnik kultury duchowej każdego człowieka to jego orjentacja w dziedzinie utworów poetyckich. Ona polega na tem, żeby w tem, co poeci mówią, umieć ocenić, co jest dobrze powiedziane a co nie, umieć dokonać rozbioru dzieła i odpowiadać na odnośne pytania. Otóż i teraz pytanie będzie dotyczyło tego samego tematu, o którym właśnie rozprawiamy, ja i ty, a mianowicie dzielności; tylko, że przeniesiemy go na teren poezji. To będzie jedyna różnica. Otóż powiada gdzieś Simonides do Skopasa, syna Kreonta z Tessalji, że

Dzielnym zostać naprawdę: to tylko jest ciężko i trudno nad wyraz;
Ręce i nogi mieć jak się należy i głowę nosić na karku bez przygany.

Ty znasz tę pieśń, czy mam ci całą przepowiedzieć?
A ja powiadam, że nie potrzeba; ja ją znam i właśnie tą pieśnią bardzo się interesowałem.
— Dobrze mówisz, powiada. A zatem, czy wydaje ci się, że ta pieśń jest zrobiona pięknie i trafnie, czy nie?
— Bardzo, powiadam, pięknie i trafnie.
— A czy wydaje ci się, że to pięknie zrobione, jeżeli poeta zaprzecza sam sobie?