Strona:PL Plutarch - Perikles.pdf/7

Ta strona została skorygowana.
Słowo wstępne.

Zapowiadany oddawna a z pewną, jak tyle niestety innych, okazałością — przekład polski Żywotów Plutarcha, nie zjawia się dotąd. Nie łacna bo téż to praca: trzeba do niéj przedewszystkiém znakomitéj znajomości greczczyzny, gdyż język tego zwłaszcza pisarza odznacza się nie tylko długością i zawiłością okresów, ale i obfitością wyrazów i zwrotów niezwykłych. Uroniwszy nadto poczucie klasycznéj piękności wysłowienia przodków, Grecy pod cesarzami rzymskimi żyjący, starali się odgadywać ją z oczytywania się w dziełach prawidłowéj przeszłości. Nie zawsze się to przecież udawało; zkądinąd osłabłe umysły, podżegania pożądały sztuczném podraźnianiem efektowego wystawiania rzeczy. I te powody zatém uczyniły sposób pisania Plutarcha nie zawsze zrozumiałym. Pomimo to ważny to nadzwyczaj pisarz, a znajomość jego bliższa pożądaną dla nas, zwłaszcza że jedyny przekład, który posiadamy, nie jest nim rzeczywiście. Albowiem J. Krasicki nie tylko że, nie umiejąc po grecku, z łacińskiéj lub francuzkiéj wersyi tłumaczył, ale tłumaczył jeszcze nader dowolnie. Wybierał on raczéj z Plutarcha to co mu się przydatném wedle modły[1] ówczesnego humanitaryzmu

  1. Niechylnie niedorzecznemi jest wiele powiastek, zamieszczanych przez Platarcha w Żywotach, ale są téż, których stanowczo odrzucać nie godzi się. Wszakże nie tylko te, ale i tamte pozorne, z równie mnogiemi uwagami z filozofii i doświadczenia, wplatanemi w opowiadania, stanowią osobne pojęcie rzeczy przez starożytnego pisarza pochwyconéj, któremu odebrawszy te znamiona, robi się wizerunek umodelowany podług naszych zapatrywań, a przeto pozbawia się czytel-