Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/114

Ta strona została przepisana.

Natomiast Parker objawił pełną świadomość i zapytał, czy czuję się dość silnym, by go wyzwolić z jego niewygodnej sytuacji. Błagał mnie, bym wytężył całą energję i postarał się rozluźnić jego więzy. Nie tracił jeszcze nadziei, że uratujemy się, jeżeli odzyska możność ruchu. Natomiast w przeciwnym razie zagłada będzie nieunikniona.
Dodałem mu otuchy paroma słowami i zająłem się niezwłocznie przygotowaniami do jego wyzwolenia. Wydobyłem z kieszeni scyzoryk i otwarłem ostrze, a potem przeciąłem lewą ręką sznury na prawem ramieniu oraz inne, krępujące moje ciało. Kiedy jednak usiłowałem się podnieść, przekonałem się, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa, a prawe ramię jest całkowicie bezwładne.
Parker poradził mi, aby przez parę minut leżeć spokojnie, trzymając się lewą ręką kotwicznego kołowrota; w ten sposób, jak twierdził, obieg krwi w prawem ramieniu powróci powoli do normy. Posłuchałem jego rady i istotnie zdrętwienie przemijało zwolna, niebawem mogłem już znowu posługiwać się prawem ramieniem.
Teraz przysunąłem się ostrożnie ku Parkerowi i rozciąłem krępujące go więzy. Kiedy i on odzyskał władzę w członkach, pospieszyliśmy obaj przedewszystkiem do Petersa, aby go oswobodzić. Sznur przetarł wełniane spodnie i dwie wełniane koszule i wgryzł się głęboko w ciało. Gdy usunęliśmy go, krew popłynęła obficie. Ale zaledwie się to stało, Peters zerwał się i doznał natychmiast uczucia wielkiej ulgi. Stosunkowo szybciej, aniżeli Parker i ja, odzyskał możność ruchu; jak się zdaje, zawdzięczał to temu, że krwawiąca rana powodowała szybszy obieg krwi.
August leżał zupełnie nieruchomo. Niezbyt wiele mieliśmy nadziei, by udało się go ocucić. Kiedy jednak