rozwiązanie tajemnicy. Ale podniecenie zaślepiło nasze zmysły.
Wnioskując z szafranowo-żółtego zabarwienia trupów, które nie uległy jeszcze całkowicie rozkładowi, można było przypuścić, że cała załoga padła ofiarą żółtej febry lub jakiejś innej zaraźliwej choroby. Jeżeli tak było
istotnie — a nie wiem doprawdy, jakąby inną chorobę wymyślić — to widocznie śmierć zaskoczyła wszystkich gwałtownie, a choroba przejawiła się silniej, aniżeli jakakolwiek inna znana dotychczas ludzkości zaraza.
Oczywiście, nie jest wykluczone, że przyczyną katastrofy stała się trucizna, zmieszana przypadkiem z zapasami żywności. Może załoga spożyła jakąś nieznaną trującą rybę, jakiegoś ptaka morskiego lub inne morskie zwierzę? Czyż ja wiem?
Poco zresztą dociekać i przypuszczać to czy owo? Ten epizod moich przeżyć jest osłonięty straszliwą
i niezgłębioną tajemnicą, która zapewne nigdy się nie wyjaśni.
Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/126
Ta strona została przepisana.