Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/130

Ta strona została przepisana.

wydawał się spokojniejszy, aniżeli inni, błagał mnie tylko, abym jeszcze raz zanurzył się w wodę, dotarł do kajuty i przyniósł pierwszy lepszy przedmiot, który zdołam uchwycić ręką. Zgodziłem się zaspokoić jego żądanie i przebywszy całą minutę w zatopionej kajucie, wydobyłem małą skórzaną torebkę, która była własnością kapitana Barnarda.
Otworzyliśmy ją pośpiesznie, spodziewając się, wbrew możliwości, że jednak znajdziemy wewnątrz coś, coby nadawało się do jedzenia lub picia. Niestety, nie znaleźliśmy nic, oprócz pudełka z przyborami do golenia i dwóch lnianych koszul.
Jeszcze raz przedsięwziąłem pracę nurka i powróciłem na pokład z próżnemi rękoma.
W chwili, gdy wynurzałem głowę z pod wody, usłyszałem brzęk tłukącego się szkła. Kiedy przyjrzałem się dokładniej temu, co się stało, stwierdziłem, że towarzysze wykorzystali nieuczciwie czas mojej nieobecności i wypili resztę wina, chcąc zaś ułożyć flaszę zpowrotem w dawnem miejscu, zanim bym to dostrzegł, stłukli ją. Zwróciłem im uwagę, że postępowanie takie dowodzi braku serca. August rozpłakał się gorącemi łzami. Natomiast tamci dwaj usiłowali się śmiać i nadać całemu zajściu humorystyczne zabarwienie, ale zdaje mi się, że tego rodzaju śmiechu nie słyszałem i nie widziałem nigdy więcej w życiu; poprostu mroził on krew w żyłach. Rysy ich twarzy wykrzywiały się tak bolesnym skruczem, że przejęła mnie groza. Najwidoczniej użycie alkoholu podziałało momentalnie niesłychanie gwałtownie na ich zupełnie puste żołądki, wszyscy ulegli, jak sądzę, całkowitemu zatruciu alkoholem. Dzięki dłuższym namowom, nakłoniłem ich,