Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/148

Ta strona została przepisana.

kwaterkę płynu. Każdy z nas wypił jeden kubek, postanowiliśmy zadawalniać się tą normą na dzień, póki zapas starczy.
Ponieważ w ciągu ostatnich dwóch czy trzech dni było bardzo gorąco, więc koce, jakie wyłowiliśmy z kajuty, wyschły zupełnie, Dzięki temu najbliższą noc przepędziliśmy stosunkowo znośnie. Przedtem pożywiliśmy się szynką i oliwkami, oraz wypiliśmy po kubku wina.
Zachodziła jednak obawa, że gdyby w nocy zerwał się silniejszy wicher, moglibyśmy utracić coś z naszych zapasów. Wobec tego przymocowaliśmy je możliwie najsilniej linami do trzona kołowrota kotwicznego. Ponieważ pragnęliśmy jak najdłużej zachować żółwia w żywym stanie, przewróciliśmy go na grzbiet i skrępowaliśmy go zgóry sznurami.