Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/154

Ta strona została przepisana.

szliwie. Kiedy wypływaliśmy z Nantucket, ważył, jak sobie przypominam, sto dwadzieścia siedem funtów, obecnie nie waży więcej niż czterdzieści, co najwięcej pięćdziesiąt funtów. Oczy utonęły w oczodołach i są ledwie widoczne, skóra na policzkach obwisła i zwiotczała. Chory z największym trudem tylko żuje kawalątka mięsa, a nawet płyny przełyka z wysiłkiem.
1-y sierpnia. Pogoda jest w dalszym ciągu piękna, słońce przypieka bardzo mocno. Znosiliśmy niewymowne cierpienia wskutek pragnienia, albowiem woda w dzbanie uległa już całkowicie zepsuciu i roi się robactwem. Mimo wszystko przełknęliśmy parę kropli wody, zmieszanej z winem, co jednak nie zaspokoiło bynajmniej pragnienia. Nieco ulgi przyniosła nam kąpiel w morzu, aczkolwiek mogliśmy zanurzać się w wodzie tylko w dłuższych odstępach czasu i z wielką ostrożnością, ponieważ rekiny kręcą się ustawicznie w pobliżu statku.
Teraz jasno już zdajemy sobie sprawę, że Augusta nie da się uratować i że niewątpliwie umrze. Nie mogliśmy też ani odrobinę złagodzić jego cierpień, chociaż było widoczne, że cierpi strasznie.
Około południa August wyzionął ducha, wstrząsany gwałtownemi konwulsjami. Już od wielu godzin nie przemówił ani słowa. Śmierć jego obudziła w nas najczarniejsze przeczucia na przyszłość i przygnębiła nas do tego stopnia, że przez cały dzień siedzieliśmy przy jego zwłokach, pogrążeni w najgłębszem milczeniu.
Dopiero gdy noc zapadła, zbudziliśmy w sobie nieco energji, by podnieść zwłoki i wyrzucić za burtę. Trup rozkładał się z przerażającą szybkością. Gdy Peters usiłował go podnieść w górę, cała jedna noga oderwała się i pozostała w jego ręku. Gdy rozkładająca się masa