Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/165

Ta strona została przepisana.

też w drodze do Indyj Wschodnich. Kierując się tym szlakiem, unikają one ciszy morskiej oraz silnych przeciwnych prądów, jakie odczuwa się bardzo silnie w pobliżu wybrzeży Gwinei. Drogę tę uznano powszechnie za najkrótszy szlak, ponieważ nie brak tu nigdy zachodnich wiatrów, ułatwiających dotarcie do Przylądka.
Kapitan Guy zamierzał po raz pierwszy zarzucić kotwicę koło wysp Kerguelskich, — nie wiem, doprawdy, z jakiego powodu.
W owym dniu, kiedy zabrano nas rozbitków na pokład, statek znajdował się na wysokości Przylądka St. Roque, pod trzydziestym pierwszym stopniem zachodniej szerokości. Tak więc, obliczając w przybliżeniu, przepłynęliśmy, unoszeni falą i wichrem, nie mniej niż dwadzieścia pięć stopni z północy ku południowi.
Na pokładzie skunera „Jane Guy“ okazywano nam najserdeczniejszą życzliwość i współczucie, jakie zresztą musiał budzić nasz pożałowania godny stan. W przeciągu czternastu dni, podczas których płynęliśmy ustawicznie w kierunku południowo-zachodnim, wyzyskując sprzyjający wiatr i ciesząc się najpiękniejszą pogodą, pokrzepiliśmy się zupełnie po przeżytem wyczerpaniu i strasznych męczarniach. Niebawem cała niedawna przeszłość wydawała się nam raczej tylko upiornym snem, z którego przebudziliśmy się szczęśliwie, aniżeli ponurem zdarzeniem, które wydarzyło się w rzeczywistości.
Niejednokrotnie później miałem sposobność zauważyć, że tego rodzaju niepamięć wynika zawsze wskutek nagłej przemiany radości w cierpienie, lub cierpienia w radość. — Siła i szybkość zapomnienia o prze-