Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/17

Ta strona została przepisana.

kiedy położyliśmy się do łóżka. Zacząłem już zapadać w sen. Nagle August zerwał się, wykrzykując najstraszliwsze przekleństwa, że żaden Gordon Pym w całym chrześcijańskim świecie nie zdoła go przymusić do snu, skoro tam na morzu wieje tak wspaniały wiatr z południo-zachodu. Nigdy w życiu nie byłem tak zdumiony, nie pojmowałem bowiem, do czego zmierza; przypuszczałem, że nadmiar wypitego wina i wódek przyćmił jego umysł. Ale August mówił w dalszym ciągu już bez rozgorączkowania, dowodząc, że niesłusznie podejrzewam go o upicie się, ponieważ nigdy w życiu nie był bardziej trzeźwy. Lecz nie może tego znieść, by, jak pies, warować w łóżku podczas tak pięknej nocy, więc zdecydował się wstać, ubrać się i pohulać wesoło na łodzi.
Nie rozumiem, co mnie nagle opętało. Ale zaledwie te słowa przebrzmiały na jego wargach, przeniknął mnie dreszcz podniecenia, uznałem jego obłąkańczą ideję za najrozkoszniejszy i najrozumniejszy pomysł na świecie. Nie myślałem o tem, że wicher dmie bardzo silnie, że temperatura jest bardzo niska — ponieważ był to już koniec października. Natomiast zerwałem się także z łóżka, jakby ogarnięty szałem i zapewniałem go, że i ja również jestem niemniej dzielny, aniżeli on, że i ja również nie zniósłbym, by, jak pies, warować w łóżku, że i ja również jestem gotów do każdej zabawy i do każdego figla i że żaden August Barnard z Nantucket mnie nie zawstydzi.
Nie tracąc czasu, ubraliśmy się i wybiegliśmy z domu, podążając do łodzi. „Ariel“ stał na kotwicy w starych, opustoszałych dokach okrętowych Pankeya i Spółki, tłukąc bokami o szorstkie belki bulwaru. August wskoczył do łodzi i wylał wodę, która wypełniała ją niemal