już się wyklują, lecz jeszcze nie są zdolne do samodzielnego życia. Gdy samiec leci nad morze, aby zdobyć
pożywienie, samica nie opuszcza gniazda ani na chwilę, a dopiero po jego powrocie i odstąpieniu mu swego
miejsca, odbywa niewielkie wycieczki poza gniazdo. Czujność ta jest poniekąd niezbędna, ptaki bowiem przejawiają złodziejskie skłonności i przy nadarzającej się sposobności kradną sobie wzajemnie jaja.
Nie wszystkie osiedla ptasie są zaludnione wyłącznie pingwinami i albatrosami. Bardzo często spotkać można wśród nich także gniazda innych morskich ptaków, które korzystają tu, możnaby powiedzieć, z praw obywatelstwa. Ci mieszkańcy osiedla zakładają sobie tu i ówdzie swoje siedziby wśród pracowitych obywateli,
jednakże nigdy nie przywłaszczają sobie ważniejszych punktów, wytyczonych planem dla tamtych.
Widok takiego osiedla ptasiego przedstawia się z oddali niezwykle oryginalnie. Krąży ustawicznie ponad
niem niezliczona ćma albatrosów i innych ptaków, bądź odlatujących nad ocean, bądź też powracających stamtąd. Po ścieżynach „rookery“ i po głównej alei wzdłuż granicy przechadzają się gromady pingwinów charakterystycznym, majestatycznym krokiem.
Jednem słowem inteligencja i logiczne postępowanie tych skrzydlatych stworzeń są wprost zdumiewające; każdy myślący człowiek obserwuje ich tryb życia z najwyższem i zrozumiałem zainteresowaniem.
Tego samego dnia, kiedy zawinęliśmy do Christmas-Harbour, starszy majtek Mr Patterson kazał spuścić szalupy, zamierzając udać się na połów cieląt morskich, (chociaż pora była jeszcze trochę zawczesna). Kapitan
wraz z jednym marynarzem, swoim młodym krewniakiem, pozostał na zachodniem wybrzeżu wyspy, aby
Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/173
Ta strona została przepisana.