Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/204

Ta strona została przepisana.

naprzykład, bezwarunkowo nie można było ich nakłonić, by zbliżyli się do pewnych przedmiotów, nie grożących niebezpieczeństwem i niewinnych z samego wyglądu, jak żagle skunera, jajka, otwarta książka, dzieża z mąką.
Korzystając ze spotkania, próbowaliśmy wybadać, czy nie posiadają jakichś produktów, któreby się nadawały do zamiennego handlu. Ale wzajemne porozumienie się było bardzo utrudnione. Dowiedzieliśmy się jednak ku ogromnemu zdumieniu, że na wyspach tych znajdują się w dużej liczbie wielkie żółwie, gallipagos, jednego z nich miał Too-wit w swej łodzi. Ujrzeliśmy również w ręku jednego z dzikusów mięczaka wód indyjskich „biche de mer“, którego pożerał żywcem z wielką łapczywością.
Wszystko to było bardzo niezwykłe, a w każdym razie bardzo godne uwagi, jeżeli się weźmie w rachubę szerokość geograficzną, w jakiej się znajdowaliśmy. To też kapitan Guy wyraził życzenie dokładniejszego zbadania tego kraju, oczywiście powodując się nadzieją, że ze swoich odkryć zdoła może wyciągnąć handlowe korzyści. Ja osobiście miałem również ochotę poznać bardziej szczegółowo te wyspy, jednocześnie jednak dręczyło mnie nieporównanie silniej pragnienie, by bez zwłoki wędrować dalej ku południowi.
Na razie sprzyjała nam piękna pogoda, ale któż mógł przewidzieć, czy długo jeszcze potrwa? Mimo że dotarliśmy już do osiemdziesiątego czwartego równoleżnika, widniało przed nami morze, zupełnie otwarte, bez lodów, prócz tego silny prąd wody pchał nas ku południowi, a wiatr był również pomyślny.
Wobec tego propozycja, by zatrzymać się tutaj ponad istotną potrzebę, to znaczy przez czas konieczny