Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/226

Ta strona została przepisana.

szyli za mną. Wezwałem ich, by się cofnęli, tłumacząc, że w wąskiem przejściu może się pomieścić zaledwie jedna osoba, oraz obiecując im, że poczęstuję ich zerwanemi orzechami. Posłuchali wezwania i ruszyli zpowrotem, Allen dochodził właśnie do otworu szczeliny.
Wtem doznałem wstrząśnienia tak strasznego i tak niezwykłego, że wydało mi się — o ile wogóle mógłem był myśleć w owej chwili — jakoby cały świat zatrząsł się nagle w posadach i jakoby nadszedł Dzień Ostateczny.