Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/26

Ta strona została przepisana.

Temu środkowi ostrożności zawdzięczał teraz ocalenie. „Ariel“ był zbudowany bardzo filigranowo, to też w chwili katastrofy rozleciał się na kawałki. Część górna kajuty, jak można było oczekiwać, została oderwana siłą wdzierającej do wnętrza wody i uniesiona w całości przez prąd, niewątpliwie, wraz z innemi szczątkami. August przymocowany do niej, uniknął dzięki temu strasznej śmierci.
Uratowanego przeniesiono natychmiast na pokład „Pingwina“. Ale minęła przeszło godzina, zanim począł okazywać oznaki życia i zanim zdołał pojąć rodzaj katastrofy, której ofiarą padła nasza łódź. Powoli jednak wróciły mu siły, a wtedy opowiedział obszernie, jakich wrażeń doznawał podczas tej wędrówki poprzez wzburzone fale. Kiedy po raz pierwszy odzyskał nieco świadomości, znajdował się pod powierzchnią wody, wir z niesłychaną szybkością kręcił nim dookoła, na szyi czuł linę, obwiązaną kilkoma skrętami. W chwilę później poczuł, że coś gwałtownie podnosi go w górę, uderzył głową z całej siły o jakiś twardy przedmiot i znowu utracił przytomność. Odzyskawszy po raz drugi zmysły, zaczął uświadamiać sobie swoje położenie, ale myśli jego były jeszcze ciągle w najwyższym stopniu niejasne i chaotyczne. W każdym razie pojął, że wydarzyła się jakaś katastrofa i że tonie, chociaż chwilowo głowa wysterczała ponad fale i mógł swobodnie oddychać. Najwidoczniej, szczątki pokładu były unoszone siłą wiatru i dzięki temu płynął narazie spokojnie wraz z niemi. Dopókiby mógł się utrzymać w tem położeniu, byłby zabezpieczony przed utonięciem. Nagle jednak gwałtowna fala wytrąciła go z równowagi; wytężał siły, by się umocnić w nowej pozycji, a równocześnie nawoływał o ratunek. Na krótko przedtem,