Tylko ci, którzy kiedyś żywcem wydobyli się z grobu, tylko ci, którzy poznali niewysłowioną udrękę pragnienia w takich warunkach bytowania, w jakich ja ją przeżyłem, tylko ci potrafią pojąć tę niesłychaną radość, jaką był dla mnie pierwszy, długi łyk chłodnego,
kojącego napoju.
Gdy zaspokoiłem już częściowo pragnienie, August wyjął z kieszeni trzy czy cztery zimne, pieczone kartofle. Zjadłem je łapczywie, jak najlepszy przysmak. August przyniósł również ślepą latarkę, a jasne promienie światła, którego tak dawno nie oglądałem, radowały moje oczy nie mniej rozkosznie, niż pożywienie i woda.
Ale dręczyła mnie również niecierpliwa ciekawość. Pragnąłem wiedzieć, co było przyczyną tej przedłużającej się tak bardzo jego nieobecności. August opowiedział mi kolejno wszystko, co wydarzyło się na pokładzie statku, podczas mojej niewoli.
Strona:PL Poe - Opowieść Artura Gordona Pyma.djvu/60
Ta strona została przepisana.