Ta strona została przepisana.
energicznie w jego obronie i ocalił mu życie. Mimo to nałożono teraz memu przyjacielowi kajdanki na ręce (kilka par znalazło się na pokładzie) i związano mu silnie nogi. Potem zawleczono go na międzypokład i wrzucono do marynarskiej sypialni obok przedniego kasztelu.
— Nie pierwej wyjdziesz stąd na pokład, aż ten bryg przestanie być brygiem! — krzyczał czarny kucharz, który przed wszystkimi domagał się uwięzienia Augusta i dopomagał własnoręcznie w skrępowaniu go.
Groźba ta nie miała właściwie sensu i nie wiadomo, co chciał wyrazić temi słowami.
Jednakże właśnie ten obrót wypadków okazał się pomyślnym, dał bowiem Augustowi możność wyswobodzenia mnie, jak się niebawem okaże.