Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 116.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Potem Ojcze nasz, i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki:
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki:

I litaniją do Najświętszej Matki,
Starszy brat śpiewa, a z bratem:
»Najświętsza Matko, przyśpiewują dziatki,
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!«

Wtem słychać turkot. Wozy jadą drogą,
I wóz znajomy na przedzie:
Skoczyły dzieci i krzyczą, jak mogą:
»Tato, ach, tato nasz jedzie!«

Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
Z wozu na ziemię wylata:
»Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do tata?

»Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot rodzynki w koszyku...«
Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.

»Ruszajcie! kupiec na sługi zawoła,
Ja z dziećmi pójdę ku miastu«.
Idzie... Aż zbójcy obskoczą dokoła,
A zbójców było dwunastu.

Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.

Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły,
Tulą się pod płaszcz na łonie,
Truchleją sługi, struchlał pan wybladły,
Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie: