„Zdrajco! zrzucasz mnie z grzbietu. Za złamaną wiarę,
Odniesiesz niezawodnie zasłużoną karę,
Niższy odemnie mocą, zręcznością i męztwem,
Pragnąłeś się zbrodniczém poszczycić zwycięztwem,
Lecz Jowisz sprawiedliwy skargi moje słyszy,
Nie ujdziesz jego kary, ani zemsty myszy.”
Utonął. W tém mysz druga, Miskochłyp się zwała,
Będąc właśnie nad brzegiem, przekleństwo słyszała,
Więc natychmiast do swoich przyjaciół pobiegła,
I wszystkie o nieszczęsnym przypadku ostrzegła,
Zaprzysiągłszy w rozpaczy chytrych żab zagładę,
Każą woźnym o świcie zwołać starszych radę,
Do zamku Chlebogryza, ich Króla i pana,
Ledwie weszła jutrzenka, niosąc hasło rana,
Wstał dostojny Chlebogryz, zebrała się rada,
A władca rozżalony tak myśli wykłada:
„Bracia! choć sam najwięcéj od żab ucierpiałem,
Lecz mój los stać się może nas wszystkich udziałem,
Smierć trzech synów w mém sercu wznieca zemsty zapał,
Jednego kot okrutny nad otworem złapał,
Drugi od srogich ludzi znalazł zgon straszliwszy,
Zwabili go w drewnianą ponętę zwabiwszy,
Strona:PL Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom V.djvu/314
Ta strona została uwierzytelniona.