Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 018.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

smach Węgierskiego nie widać ani śladu płaszczącego się dworactwa, ani przesadnych adoracyi magnatów; częstokroć raczej wpadał w błąd przeciwny, i śmiałością zbyt ostrej, niekiedy osobistej satyry wykraczał. To, jak się łatwo domyśleć, wiele nań nieprzyjaźni i nieprzyjemności ściągnęło; i chociaż nie przestał być ulubieńcem towarzystw do których uczęszczał, i które swą wesołością i dowcipem ożywiał, sprzykrzywszy jednak Warszawę, największem jego było życzeniem, aby mógł zwiedzić Francyą i Paryż, uważany naówczas za stolicę europejskiej oświaty. Długo stan skromnego majątku, nie dopuszczał mu odbyć tej podróży, a przynajmniej odbyć jej tak świetnie, jak sobie zamierzał i pragnął; aż nakoniec następujące zdarzenie, które nam jeden z jego dawnych znajomych za rzecz pewną opowiadał, ułatwiło mu pożądaną sposobność. Pewnego razu, na balu u Pani Hetmanowej Ogińskiej, lubiące grę niektóre damy, wezwały Węgierskiego aby im dla zabawy bank w faraona założył. Nie raz już czynił to przedtem, a dowcip i grzeczność bankiera, więcej niż gra lub żądza wygranej, liczne zawsze koło do stolika ściągały. Tak właśnie było i wtedy, gdy jedna z dam, młoda i piękna, zniecierpliwiona ciągłem nieszczęściem, rzuciła grę, i chcąc odejść do tańca, ujrzawszy stojącego blisko jednego z najbogatszych naówczas Panów polskich,