Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 027.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I gors mną ozdobić raczy
Zapewne się tam wkorzenię,
I każdy z was to obaczy
Że mnie nikt z tak miłego miejsca niewyżenie.
Jakiżeś kwiatku kochany
Mój Goździku centkowany,
Czegoż ci nie będę winna!
Rzekła doń młoda Korynna,
Co tej rozmowy słuchała;
Jak najprędzej go zerwała,
I tak grzecznego goździka
Zaraz sobie za gors wtyka.
Mój kwiatek wszystek zapach wyziewa,
Ale gdy ten wywietrzeje
Daremnie się nowej mocy spodziewa,
W wieczór skona, i zwiędnieje.
Słodka roskoszy, ponęto miła!
Co życia mego kłopoty słodzisz,
Zrób, by dostarczała siła,
Kiedy tyle chęci rodzisz.


Wróble i Kościół.


Stał kędyś Kościół drewniany;
Tysiące Wróblów w nim swe gniazda miało,
Proboszczowi się zachciało,
Żeby był reparowany.
Strach około naszych ptaków,
Wypędzono nieboraków.