Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 052.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Żyje brzydko od pięknej nie kochany żony,
Od metressy, dla której ją rzucił, zwiedziony,
Porzuca miłą Egle dla Kloryndy płochy,
Cierpieć musi ustawne wymówki i fochy;
Błażej silny i zdrowy, daleko wierniejszy,
Powraca do swej Kasi coraz miłośniejszy,
Zawsze ją równie wierną i piękną zastaje,
Podarki jej choć proste, szczerem sercem daje.
Nie trzeba mu na kredyt żebrać u Rycharda[1].
Fraszek, na których widok cnota z razu harda
Kobietek naszych, musi ustąpić powoli:
Błażej czym innym serce swej Kasi zniewoli.
Z rozportartemi orzeł król ptaków skrzydłami,
Łączy się z swą orlicą aż pod obłokami,
Na łące po nad brzegiem przejrzystej krynicy
Rycząc, chce się podobać buhaj jałowicy.
Tu przyjemnem śpiewaniem za powrotem wiosny
Swą kochankę chce zwabić słowiczek miłosny,
Brzęcząc z swą się połową, łączy muszka drobna,
Każdy robaczek szuka swej pary z osobna,
Kontent z swojego losu, nic nie jest troskliwy,
Czy który rodzaj więcej od niego szczęśliwy.
Losowi memu szczęścia przez to nie ubywa
Że ktoś tam w większe za mnie roskosze opływa.
Ale jakże ów nędznik, śmiertelnik pół żywy,
Ludzkiego miłosierdzia cel zbyt obrzydliwy,

  1. Kupca na Krakowskiem przedmieściu.