Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 055.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Świata tego jest razem zabawką i zgubą,
Rządzi nim, bo jest podłym duszom nader lubą;
Najgłupszego rozmowy dziwną krasi sztuką,
Jest mędrca obrzydzeniem, a głupca nauką:
Nigdy niezmordowana, bezprzestannie z pyska
Na wszystkie świata stany jad szkodliwy pryska,
Bardziej niż inne jednak trzy ludzi rodzaje
Złośliwie prześladować nigdy nieprzestaje;
Kolejno na postrzały jej są wystawieni
Monarchowie, kobiety piękne, i uczeni.
Ledwie dzisiaj wieczorem Egle urodziwa
Pół-gębkiem na odpowiedź księdzu się zdobywa,
I mężowi którego nie zna albo mało,
Wiarę przyrzeka, miłość obiecuje stałą;
Idzie spać, jutro rano ciotka albo matka
Wożąc ją po wizytach, zmęczy do ostatka.
Aż u Króla na obiad, aż gdzieś na wieczerzy
Gachy jej w ucho szepcą: ona im nie wierzy,
Oni mają nadzieje; aż tu jutro rano,
Jużci amanta mojej pannie młodej dano.
Wieść ta szybko przechodzi od ucha do ucha,
Z żalem wielkim obmówek takich Egle słucha:
Nie płacz! bo gniewać będziesz więcej się daleko,
Kiedy ludzie o tobie i słowa nie rzeką.
Niech mi przynajmniej jednę, kto z kobiet pokaże,
Której potwarz bezecna honoru nie maże,
Kiedy Izraelitów zuchwałość nieczysta,
Śmiała się na niewinność targnąć Matki Chrysta[1].

  1. Kto czytał l'Abbé de Houteville i Dykcyonarz Bayla