Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 059.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Piszę przecie i pisać jeszcze długo będę,
Nim w rząd dobrych policzon na Parnasie siędę.
Są, którzy już za życia ozdobni laurami,
Jako z dziećmi swojemi postępują z nami,
A bystrym lotem swoim wzniósłszy się wysoko,
Ledwie na liche prace raczą rzucić oko:
Nie będę podchlebnemi, bo mi już obrzydły,
Błagał nieukróconą ich dumę kadzidły,
I żaden mi do tych czas nie zarzuci jeszcze,
Abym miał podchlebstwami podlić dary wieszcze.
Biskupi, Kanonicy, Świeccy i Pijarzy,
Słowem wszyscy, którym się wiersze pisać zdarzy;
Czyńcie jak ja, bazgrajcie, drukujcie co chcecie,
Ale wszystkich bez braku nie chwalcie tak przecie.
Gdziekolwiek się obrócę, w które pójdę strony,
Wszędzie nudnemi rymy jestem zarzucony.
Ten człeka bez sumienia poczciwym być głosi,
Ten przedawcę ojczyzny w niebiosa wynosi,
Ten, że kto za pieniądze urzędu nabędzie,
Wielbi, i w zasłużonych chce go mieścić rzędzie.
Wiersze piszą, byleby czyje imieniny,
Wiersze znowu byleby czyje urodziny,
Jeszcze wiersze, byle kto sprzykrzywszy sam w domu
Ślubował przy ołtarzu kaci wiedzą komu.
Jęczą prassy i biedni Drukarze się pocą,
Głupie się mozgownice ledwie nie przewrócą;
Obiecują Ojczyznie poprawę złej doli,
Dla czego? że się żeni jakiś Pan Podstoli.
Oto nieszczęścia wszystkie z ojczyzny wystraszy
Żeniący się z Sędzianką jakiś Pan Podczaszy.