Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 067.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz moja kochana żona
Pańsko żyć przyzwyczajona,
Wkrótce zjadła swoje grosze
I mnie skubała potrosze.
Obu nas czekała nędza:
Szedłem czym prędzej do księdza.
«Mój ty Wielebny Prałacie,
«Tuszę że mi rozwód dacie.
«Oto mam przyczyny słuszne
«Jak cielesne, tak i duszne.
— Pojmuję, rzekł: twoje żądze,
Ale masz-że ty pieniądze?
Trzeba mi zapłacić wprzódy,
Niedają się tak rozwody. —
«Niech się Prałat upamięta!
«Oto są impedimenta.» —
To są tylko wszystko drwiny,
Bez dusiów nie ma przyczyny. —
Jam prawił morał z mej strony,
Lecz on był nieporuszony,
Z gniewem prośby me odrzucił;
Jam się tym czasem ocucił.


DO
JĘDRZEJA ZAMOJSKIEGO.


Komu Naród układu Praw swoich powierza,
Kto szacunek publiczny zasługą wymierza,