Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 077.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
DO
IGNACEGO POTOCKIEGO.


Dawniej prorocy przyszłość zgadywali przecie,
Dzisiaj nikt nie przepowie odmiany na świecie;
Jednak czy Twórcy mocą, czy dziełem Natury,
Wszystko się przewróciło nogami do góry.
Nieśmiać się, chociaż się chce, nie płakać choć boli,
Zniesiono nieuważnie potomków Lojoli.
Na nieszczęście sąsiadów Król nie jeden żyje;
Niemiec się za Anglików w Ameryce bije.
Dla mody Monarchowie po krajach się włóczą,
Francuzi codzień nowych systemów się uczą.
Polak cierpi i płaci, wzdęta wiatry Newa
Cofa się i szkodliwie w miasto się rozlewa.
Horacyusza, Major wojsk Pruskich tłómaczy,
Dorant się już nie pyszni, ani się junaczy.
Harpagon bale daje, paraduje, szumi,
I naszych elegantów bodaj niezatłumi.
Tymanta chęć honorów i bogactw niełechce,
Węgierski już nikomu prawdy mówić niechce,
Już tylko na pochwały usta swe otwiera.
Tobie syn niespodzianie tak młodo umiera;
I kiedy w czułem sercu Rodziców żal sieje,
Bierze z sobą do grobu Narodu nadzieje.
Jeżeli śmiertelnikom wolno czynić wnioski,
Przyzwoitsze daleko nam, niż tobie troski;
To dziecie pod roztropnym chowane dozorem
Mogłoby się stać kiedy Narodu honorem,