Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 090.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Że życie jego Ojczyznie należy
Baczny Pan, pierwej ponadmostem stawa
A wprzód wierzchowiec tam i sam przebieży,
Doświadczy czyli bezpieczna przeprawa.
Czekać też trzeba było z pół-godziny
Nim nadciągnęły z mażami słoniny.

Gdy tak pozbierał swoje karawany,
I napasł oczy ludzkie z tamtej strony,
Jedzie na drugą w powagę przybrany
Noga za nogą dla zdrowia ochrony.
Aby zaś konie poważnego kroku
Nie rwały, trzy dni nie jadły obroku.

Wielka rzecz umieć łączyć gust z wygodą:
Tak Pan nasz obrał poczet z bisurmanów,
Dzidki z jeżami niewidzianą modą
Noszący, czego żaden nie miał z Panów.
I gdy pod górę końskie mdlały nogi,
Jeże służyły na miejsce ostrogi.

Najpierwsze w szczęściu Krakowskie Przedmieście
Co oglądało takiej pompy dziwy;
Pan niechcąc czynić krzywdy ludzi reszcie
Na nowe Miasto wiedzie krok leniwy,
Ztamtąd na Leszno, aż też cztery rogi
Zwiedziwszy miasta, zawitał w swe progi.

Księżna małżonka przykład płci niewieści,
Co sama jedna męża uczcić umie,
Z gronem potomstwa na najpierwsze wieści
Spieszy spotykać go tam gdzie rozumie,