Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 106.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ani pański, ani miejski,
Ni szeroki, ani wązki,
Blisko miasta domek wiejski,
Tak naprzykład, jak Powązki.
Dla większego w życiu ładu,
Kładąc mym żądzom hamulec
Chcę mieć, naprzykład, dla składu
I Podkomorzego Szulec.
Owoce Saskie na wety,
Piróg, co go robi Ruzia,
I dwa słodkie klarynety,
Skrzypce z gitarą i Juzia.
Jeźlić przykrości nieczyni
I nie zatrudni pamięci;
Przenajłaskawsza Bogini!
Słuchaj jeszcze jednej chęci.
Chciałbym nabyć świeże prawa
Od trzech przyjaznych sąsiadów,
Na kraje, co im moc dawa
Dziedzinę naszych pradziadów.
Nie żebym wyssał krew z ludu,
Ni się mienił Królem Sanu,
Bez kontraktowego trudu,
Wróciłbym je swemu Panu.
W ten czas kontent z moich losów
W wybranym przyjaciół gronie
Słuchając Parnassu głosów,
Bluszczem bym wieńczył me skronie.
A po długiem czerstwo życiu,
Pełen troski i zabiegu,