Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 121.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Niech czynią co chcą, przytym ich zostawmy,
A my się bawmy.

Ten wir nudności, co go świat nazwali
Nie wart żebyśmy nim się zaprzątali.
Ten będzie tylko wysoko go ważył
Co go nie zażył.

Już my widzieli rozmaite stany,
Doznali różnej fortuny odmiany.
Niech każdy co chce o świecie nam prawi,
My nie ciekawi.

Widziałeś krzesła, ordery, infuły,
Obszerne władze, wysokie tytuły;
Cóż jest ta dziwna licznych stanów różność?
Głupstwo i próżność.

Ja z mej niskości gdy na ten świat patrzę
Wystawiam sobie żem jest na teatrze;
Każdy przedemną w swej roli się stawi
I mnie to bawi.

Adrast po mieście grzmi z wielkim łoskotem,
Wypchał swój pojazd próżnością i złotem;
Świat czci Adrasta, a my z naszą cnotą
Idziem piechotą.

Ale natura słuszna i wspaniała
Za jego złoto spokojność nam dała.
On się z nudności w swej karecie kręci
Gdy my kontenci.