Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 157.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

bredni wolne masz uszy; my niemi zupełnie jesteśmy przywaleni.

To szaleństwo już wszystkie ogarnęło Stany,
Poważne nawet wiersze piszą Kasztelany;
— — — — — — —
— — — — — — —[1]


Cobyś W. Ks. Mość rzekł, gdybym mu powiedział, że na Sejmach nawet wierszami gadają? Jeźli Opatrzność Bozka nad Polskim ludem zmiłować się nie raczy, proza nawet z potocznej mowy wypędzona będzie. To jednak przyznać trzeba, że Poeci nasi w nadgrodę tego, prawie wszyscy wiersze, prozą piszą. Onegdaj przyniesiono mi wiersze od tysiąca wierszy; znałem człeka zinąd pełnego rozsądku i czułości; rzuciłem się skwapliwie do czytania tego dzieła; nie wymawiam mu, że zupełnie od początku aż do końca żadnego z prawideł przyzwoitych nie zachował, że tytuł tylko jest prawdziwy, że wstęp nawet nie do rzeczy, ale gdzież tu Poezya? (myśliłem sobie) gdzie duch geniuszu wszystko ożywiający? gdzie gładkość wierszy? gdzie harmonia kadencyi? gdzie żywość myśli z obrazów? Zdziwiłem się, ale sobie niedowierzając, zaniosłem do jednego z przyjaciół moich, człeka obszernej wiadomości i gustu niewątpliwego, którego zdanie za nieomylne w tej mierze dotąd wszyscy poczytują. Patrz (rzekłem) co teraz na imie Poezyi zasługuje? Czytaliśmy to

  1. Tu dwa wiersze wypuszczam. T. Węgierski.