Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 191.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Radby był na hultaja sprowadził pioruny;
Chciał mu ze łba swą ręką pozrywać kołtuny,
Bez uwagi czy siły wystarczać mu będą,
Rzucił się nań nakrywszy głowę rewerendą.
Cofnął się baczny za dwa kroki Bartos w stronę,
I oburącz mu w piersi cisnął Magellonę,
A sam zaś do wrodzonej powracając broni,
Z pięścią się począł krzątać koło księżej skroni,
I byłby Pleban niechcąc legł tam męczennikiem,
Gdyby bolesnym jego obudzony krzykiem,
Co po rannej gdzieś blisko odpoczywał pracy,
Nie przypadł mu na pomoc ojciec Bonifacy.