Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 195.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Rzekł Podstoli: to widzę, nowiny pisane,
Ale ja mam gazety świeżo drukowane,
Tysiąc rzeczy ciekawych. W ostatnią niedzielę,
Na wielkiem nabożeństwie było ludzi wiele,
I żeby przyzwoitą wspaniałość zachował,
Mszą Pontificaliter Biskup celebrował,
Ksiądz N. N. miał kazanie, wielki kaznodzieja,
Mówią, że swem kazaniem nawrócił złodzieja,
I odtąd poznajemy tę prawdę dość jasną,
Nikomu nic nie wezmą, kto ma kieszeń ciasną.
Dnia ósmego Septembra wielki fest w Piotrkowie,
Bito z armat, i liczne dopełniano zdrowie,
Był obiad, podwieczorek, wieczerza, bal walny,
Pan Starosta odprawił wjazd swój tryumfalny;
Za rzecz zaś osobliwszą piszą z tego miasta,
Umarł człowiek, który miał lat już pułtorasta.
To nowiny, lecz jakie uwagi są przytym,
Jak żartuje sposobem autor wyśmienitym,
Jak rozsądnie przyczyny każdych nowin szuka,
Z gazet jego wiadomość razem i nauka.
To jest, co z doświadczenia wiem, a niezawodnie
Można się na nich czytać nauczyć wygodnie.
Chwalić zatym zaczęto gazety pospołu,
Tym czasem Pan Marszałek prosił ich do stołu,
Cała się zatym zgraja do sali przeniesła,
Musiał siedzieć na stołku kto niedopadł krzesła;
Lecz Pani Cześnikowa obiadu nie jadła,
Że od niej wyżej Pani Skarbnikowa siadła.
Ci, którzy głodni byli, zajadali smacznie,
I Wielmożny Podstoli uważał to bacznie