rzono t. zw. „wielki Kraków“ przez przyłączenie do gminy i objęcie jego statutem szeregu wsi okolicznych. Zwiększony obszar i dochody miasta podniosły jego zasoby materjalne, a te znowu ułatwiły spełnienie wyjątkowej roli, jaka wskutek ucisku narodowego w Poznańskiem i b. Królestwie Krakowowi przypadła. Była to rola Soplicowa, gdzie każdy z rodaków, wpadłszy przejazdem, mógł się „nałykać swojszczyzny“, gdzie nie zakładano knebla ojczystej mowie, nie brano na tortury narodowego ducha, gdzie — przeważnie pozornie — można się było czuć wolnym Polakiem, po polsku myśleć i po polsku czuć. Ta przyjazna dla krzewienia uczuć narodowych atmosfera sprawiła, że z krakowskiej sceny mógł St. Wyspiański zawołać: „Polska to jest wielka rzecz!“, że tu przybrała realny kształt myśl odzyskania swobody z bronią w ręku, że stąd — po krętych ścieżkach ale w szlachetnym celu — wyszła 6 sierpnia 1914 roku garść legjonowych karabinów, co po czterech latach walk miała wrócić w aureoli zwycięzców, że nie kto inny jeno Kraków, pierwszy z pośród miast Polski, odłamał szpony dwugłowemu orłowi austryjackiemu, aby przypaść miłośnie pod skrzydła białego orła!
Strona:PL Pogadanka o Krakowie.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.