Strona:PL Pogadanka o Krakowie.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

Obertynem lub Żółkiewski niesie złożyć w Katedrze zdobyte na Moskwie w Kłuszyńskiej bitwie proporce wówczas Rynkiem i Grodzką ulicą przeciąga wszystko, co w Polsce jest krwią, myślą i kwiatem narodu. Kto chce nabrać pojęcia o barwności i świetności owych festynów i obrzędów, niech przeczyta opis wjazdu Henryka Walezjusza lub weseliska Gryzeldy Batorówny albo wpatrzy się w obraz Jana Matejki „Hołd pruski“ czyli przysięga na wierność Polsce księcia Albrechta Hohenzollerna, siostrzeńca Zygmunta Starego, składana na ewangelję w ręce króla suwerena.
Za następnej dynastji Wazów, do której należą Zygmunt III, Władysław IV i Jan Kazimierz, znaczenie Krakowa maleje a świetność jego gaśnie powoli. Przyczynia się do tego nietyle przeniesienie stolicy Polski do Warszawy, co szereg wyniszczających wojen szwedzkich i kozackich, zamieszki i rokosze i ogólny niemal zanik poczucia, że biada państwu rozdartemu na małoduszne zwalczające się egoizmy nienawistnych sobie partji i stronnictw. Następstwem też egoizmu jednej tylko, u władzy będącej warstwy narodu, był szereg pośpiesznie powziętych i nienależycie przemyślanych uchwał sejmowych, z których może najgorszą bo najgłupszą była ustawa sejmowa w 1565 r., podsunięta do podpisu choremu już i apatycznemu Zygmuntowi Augustowi, ale w całej pełni wprowadzona dopiero w życie za Wazów. Ustawa ta zabroniła rzemieślnikom i kupcom wywozu towarów z Polski, a naodwrót otworzyła wszystkie granice dla obcych wyrobów. Jeżeli dziś, daj Boże chwilowo tylko, przez nierobów i dla nierobów narzucony ośmiogodzinny dzień pracy stał się zachętą do lenistwa i zamącił powojenne życie nasze i Europy, to ustawa sejmowa w 1565 roku była wprost zabójczą dla własnej wytwórczości, od której zależy narodowe bogactwo.