Strona:PL Pogadanka o Krakowie.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Wartość drzewa wywiezionego bezkształtnym klocem, lub choćby podkładem kolejowym jest żadną w porównaniu z wartością tegoż samego drzewa sprzedanego zagranicą w postaci szafy lub fortepianu; nadmiar niespożytego ziemniaka można jedynie spaść trzodą chlewną, ale tensam ziemniak przerobiony na spirytus lub krochmal, prócz parokrotnie wyższej ceny, da w zysku cały zarobek za robociznę, spotrzebowaną do jego przeróbki.
Ale nietylko z tego powodu ustawa sejmowa w 1565 roku była fatalną; unicestwiwszy wytwórczość podkopała również handel, a w dalszem następstwie sprowadziła upadek mieszczaństwa. Być może, że i tę klęskę byłoby mieszczaństwo polskie przetrzymało i z biegiem czasu znów się dźwignęło, gdyby nie coraz liczniej i natrętniej wciskający się do miast obcy, semicki, żywioł.
Pozbawiony z natury swej rasy wszelkiej twórczości, zarówno technicznej, jak artystycznej, wieczny tylko pośrednik i faktor, ale za to tembardziej uzdolniony do kalkulacji — wszak ćwiczył się w niej przez średnie wieki, na jemu tylko, za cenę hańby, dozwolonej lichwie! — rozciągnął chciwe swe macki poprzez granice celne i zdusił niemal doszczętnie mieszczaństwo. Wprawdzie opatrzyła się Polska, jak niebacznie sama sobie podkopała fundament ekonomicznego rozwoju; w szeregu też ustaw, wydanych w połowie XVIII wieku, postanowiła błąd swój naprawić. Ale przyszło to nierychło, bo tuż przed rozbiorem Polski, a chytrzy zaborcy nie myśleli bynajmniej leczyć naszych miast, przeciwnie popierali i wzmacniali obcy ten żywioł, wyrzucając żydów od siebie, a przeszczepiając ich z całym cynizmem, jak to uczynił Aleksander III, cesarz rosyjski, z głębi swych państw nad Wisłę i Niemen. Wskutek tej nikczemnej polityki zaborców przesycali nasze miasta ludnością