stokilkadziesiąt, ów Zakon, pod przykrywką szerzenia wiary chrześcijańskiej śród pogan, toczył krwawe boje i rozpościerał łupieżcze pochody nad brzegami Baltyckiego morza przy ujściach Wisły i Dźwiny. Pokrewni Litwinom z wiary i języka Prusacy[1] byli już prawie doszczętnie wytępieni i ujarzmieni; nie mniej bliski szczep Łotysze zwolna ulegali podobnemu losowi, tak ze strony Zakonu, jak i północnej Rusi; jedni tylko Litwini walczyli zwycięsko w obronie swej niepodległości i swoich bogów. Lecz takie walki, lubo z jednej strony dawały Litwinom niejakie korzyści z zetknięcia z wyższą cywilizacyą Zachodu, przyczyniały się również do wielu strat, a najbardziej psuły ogólny charakter narodowy Litwinów. Łagodny, cierpliwy i pełen zachwytu dla pięknej przyrody Litwin, chętnie dotąd poprzestający na swoim skromnym bycie śród nieprzebytych puszcz, świętych gajów i stąd ciągle zmuszany do walki obronnej, przejął w części dzikość i łupiestwo krzyżackiego knechta[2], a od samych zakonników zapożyczał obłudę w stosunkach z sąsiadami, wiarołomstwo i skrytość. Ów Litwin, za czasów Litawora i Mendoga nieraz chętnie widzący obok siebie apostołów chrześcijaństwa zachodniego i wschodniego, stał się już fanatycznym w wyjątkowej czci swoich bogów i wrogiem krzyża chrześcijańskiego. Kilkakrotne krwawe prześladowania oo. Franciszkanów, zdawna osiedlonych w Wilnie przez możnego Gastolda, dają temu
Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/007
Ta strona została uwierzytelniona.