dworach książęcych i śród panów litewskich wraz z obcym zbytkiem i obcemi niewiastami osłabła cześć własnych bogów, a w ślad zatem poszło zupełne ich wyrzeczenie się[1].
Wszakże łagodny Jagiełło, lubo sam już mocno chwiejny i chętnie ucho dający wieściom z szerokiego świata, wnet po objęciu wielkoksiążęcej stolicy, uległ głośnym prośbom swojego ludu i nakazał zgromadzić najgłówniejsze bóstwa litewskie do nowowzniesionej świątyni na Antokolu[2] i tam odprawiać doroczne święta pogańskie. A obok tego, w obrębie zamku dolnego, śród poświęconego gaju w dolinie Świętoroga, stała świątynia Perkuna, naczelnego boga, na cześć którego palił się wieczny święty ogień Znicz, strzeżony przez kapłanów różnego stopnia. W podwórcu zamkowym był również dom naczelnika wiary, arcykapłana Krewekrewejty, którym był szanowany starzec Lizdejko, z rzadka tylko przybywający do Wilna na uroczystości religijne lub dworskie, a stale zamieszkujący w prastarej a już zapomnianej stolicy — Kiernowie nad Wilją. To usuwanie się starca w wiejskie zacisze lubo mogło być tłumaczone potrzebą ciszy i wypoczynku, miało jeszcze i inne przyczyny: oto czuł wierny stróż bogów i naczelnik wiary, że mimo przyjaźń i szacunek Jagiełły, wpływ jego stopniowo upada a wiara przy dworze słabnie, więc szukał oparcia wśród ludu wiejskiego, a osłody w towarzystwie uko-