szych a pilnych; jeszcze Wojdyłło nie mógł się dość nacieszyć w nowej roli małżonka Akseny i bliskiego stosunku z domem książęcym, gdy już zaczęły napływać jakieś wieści niewyraźne a trwożne do zamku i grodu. Nie było wiadomo, skąd one szły i kto je przynosił, lecz widział każdy jasno, że chmury zawisły nad zamkami i Wilnem.
Lecz, zarówno Jagiełło, jak Wojdyłło, dowódzca załogi zamkowej, nie wierzyli tym wieściom.
Wiedzieli przecie obaj, że krzyżacy im są przychylni na mocy tajnego układu, że Polska jest zbyt zajęta własnemi sprawami, a na granicach wschodnich cisza panuje zupełna; śmieli się również z prawdopodobnego gniewu schorzałego Kiejstuta, który wprzód musiałby biec na ratunek zagrożonego syna w Połocku.
Więc obaj dobrej myśli i spokojni o przyszłość, wrócili do zwykłego trybu życia i wyczekiwali gońca z wieściami od Skirgiełły.
Jakoś w tym czasie przybyły gromady rzemieślników wszelkiego rodzaju do miasta, szukając roboty, a prawie jednocześnie zjechało kilkaset wozów kupieckich od Wielkiego Nowogrodu, prosząc księcia o gościnność i postój. Jagiełło rad witał tych i owych, bo mu schlebiało, że Wilno rośnie w siły i ludność, a kupcy szukają jego opieki.
Już się nawet wybrał przed wieczorem dla oglądania towarów, gdy znagła straż z baszty uderzyła hasło o zbliżającym się nieprzyjacielu. Jakoż po chwili powiało kurzawą od Pohulanki, a wnet potem usłyszano dzikie wrzaski i gwał-
Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/048
Ta strona została uwierzytelniona.