przypadł do bram zamkowych i wysadził je w pierwszym zapędzie. Szczupła garść żołnierzy Jagiełły legła przy boku swojego pana, a jego porwano i zawarto w jednej z izb zamkowych, przydając mu straż, jako jeńcowi.
Wojdyłło jeszcze się bronił czas jakiś w górnym zamku, lecz i on w końcu uległ przemocy, ile że nie brakło i zdrajców mściwych, którzy go odstąpili, radzi widzieć jego poniżenie. Wrzucono go też bez ceremonii do głębokiego lochu, kędy sadzano największych zbrodniarzy.
Ale na tem się nie skończyło. Stary Kiejstut, zajęty opieką nad księżną Olgierdową w zamku, nakazał był wprawdzie zebranie i uspokojenie żołdactwa, ale okrutny Jurga nie myślał o wykonaniu tego rozkazu. Dla niego była to uczta prawdziwa z krwi przelanej i łupów zdobycznych. Więc też wkrótce szerokie łuny pożarne rozlały się nad miastem w pomroce wieczornej, a jęki i wrzaski rozlegały się zewsząd. Rozjuszone i dzikie żołdactwo mordowało bez pamięci i rabowało bez uwagi.
Aksena z nieodstępną Pojatą zbiegły w pierwszym popłochu do świątyni, ale i tu wkrótce ściągnęły pościg na siebie. Rabusie wpadli do świątyni w nadziei bogatego łupu, a kilku z nich złakomił bogaty strój Akseny.
Już przypadli do niewiast z wrzaskiem i groźbą, gdy Trojdan, wydarłszy miecz najbliższemu, dzielnie stanął w ich obronie i odegnał napastników. Rycerska Aksena również uzbroiła się niezwłocznie i postanowiła wracać na zamek, by walczyć przy boku brata i małżonka.
Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/050
Ta strona została uwierzytelniona.