biegł w pobliżu, a nawet uszu wędrowców doleciał głuchy tętent kopyt.
Szli dalej trwożni i zbici w gromadkę, myśląc o łosiach i jeleniach, gdy nagle na odkrytej polance ujrzeli skierdzia pół leżącego przy pniu obalonym. Na razie to ich przejęło jakąś otuchą i szli śmielej, lecz jakże się przerazili, gdy ów skierdź nagle skoczył ku nim, świecąc zbroją ukrytą pod odzieżą prostaczą i wydawszy przeraźliwy świst, porwał Pojatę w pół.
Trojdan skoczył z mieczem na obronę, lecz wnet wypadł drugi napastnik, w którym poznano komtura Sundsteina. Zwarli się tedy z sobą, a Aksena usiłowała nieść pomoc Pojacie: ostatecznie rezultat walki mógłby się skończyć dość smutnie, gdyż Trojdan już otrzymał ranę w rękę, gdyby nie pomoc dwóch nowych zbrojnych rycerzy, z których jeden napadł komtura, a drugi skierdzia.
Nie upłynęło dwóch lub trzech minut, kiedy obaj podstępni krzyżacy leżeli już skrępowani, jako jeńcy.
Wybawcą okazał się Sławeńko z towarzyszem, w te strony wysłany przez Kiejstuta na czaty. Radość tedy była ogromna z obu stron, a Sławeńko czuł się szczęśliwszym od wszystkich z przyczyny, iż los mu dał być pomocnym dla ocalenia ukochanej dziewicy.
Niezwłocznie ruszyli do samotnej leśnej sadyby, gdzie byli gościnnie przyjęci przez oboje gospodarstwa, tu zamieszkałych dla dozoru gaju świętego. Wypoczęli tedy należycie i posilili się, poczem, rozpytawszy o drogę,
Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/058
Ta strona została uwierzytelniona.