Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/064

Ta strona została uwierzytelniona.

aby nie ugiąć się wobec jej łez i czułego rozstania. Żegnała go, niby dobra siostra, lecz mu się zdało, że inne, gorętsze uczucie jemu pierś rozpiera i może znagła wybuchnąć, ją za sobą porywając.
To też dnia następnego jeszcze przed świtem pożegnał Kiernów, raczej uciekając przed szczęściem kochania, niźli pragnąc zawieść tak szczerą ufność sędziwego starca, płacąc mu niewdzięcznością za jego dobroć.

VIII.

W groźnym i obszernym zamku krewskim nudno wlokły się dni nieszczęsnemu Jagielle. Lubo zostawiono mu pozorną swobodę, trudno mu było z niej korzystać, skoro ludzi miał z sobą jeno garść małą, a obok tego kilku stróżów w zamku, którzy ciągle baczenie dawali na niego i otoczenie.
Dopiero przybycie Akseny dodało mu otuchy i lepszej wiary w przyszłość.
Jakoż obrotna i energiczna niewiasta wnet ujęła w swe ręce rządy na zamku i zdołała sobie zniewolić nieokrzesanych i prostaczych stróżów. Odtąd Proksa, Bilgen, Mostew i Żybintla, lubo niemili, nawet wstrętni przez ciągłe obcowanie, stali się jednak powolnem narzędziem w jej ręku i wnet rozpoczęto inne życie na opuszczonym zamku.
A więc łatwo dowiedziano się przez posłów, że nie wszyscy w Wilnie radzi są z rządów Kiejstuta: owszem, wielu było takich z liczby dworzan i sług przed tem Jagiełły, którzy